Atak zimy…

media donoszą o pierwszym w tym sezonie ataku zimy. Drogowcy znów zaskoczeni 🙂
Ja natomiast prawie jak zawsze przy pierwszym śniegu biorę aparat i idę na spacer. To już chyba taka (świecka) tradycja.

O tym jednak za chwilę. Najpierw, dla moich fanów (fanek?) krótka relacja z ostatniego kwartału. Czas płynie nieubłaganie, a ja znów przez dwa miesiące nie napisałem nic, a sporo się wydarzyło. Większość opowieści jest nieciekawa, ale o kilku rzeczach warto wspomnieć.

Po pierwsze w międzyczasie odbyły się warsztaty z Mestre Camisą(!) we Wrocławiu. Tradycyjnie Camisa to firma, która nie zawodzi. Treningi super! Dodatkową atrakcją były III Jogos Poloneses. Tu niespodzianek nie było 🙂 Safira znów zdobyła puchar (gratuluje!) podobnie jak Furao! Cieszę się ze zwycięzcami, jednak zaczynam się martwić tym, że trzeci raz z rzędu nitk nie zagroził pozycji zwycięzcom. Proszę, nie zrozumcie mnie źle! Uważam, że Safira i Furao mają bardzo dobrą capoeira i świetnie reprezentują naszą grupę. Jednak martwi mnie to, że nikomu przez trzy lata nie udało się ich dogonić. Szkoda.

Jednak jest nadzieja. Staszek (trenujący w Poznaniu) dał popis i został wyróżniony wśród cordao amarela! Oby tak dalej, a za rok wygrasz w kategorii C. Co do mojego występu… no cóż zamiast się zmotywować, to trochę się zdołowałem. Wiem, że nie jestem najlepszy (ba! dużo mi brakuje!), ale liczyłem, że się chociaż zakwalifikuje i nie odpadnę w pierwszych eliminacjach. To co powinno być dla mnie motywatorem stało się, raczej czymś co mnie trochę dobiło.

Okazję do poprawy humoru miałem, gdy niespodziewanie pojawił się w Poznaniu graduado Tupi (z Belgii). Przyjechał na kilka dni na zaproszenie Safiry i  poprowadził dla nas trzy treningi. Treninigi były bardzo ciekawe i w sumie wyczerpujące (to dobrze!). Obecnie myślimy nad tym, aby częściej zapraszać gości z innych miast (a może i krajów). Daje to motywację. Dodatkowo w międzyczasie wpadłem na roda do CPPA i pocieszyłem się, że niejest ze mną tak tragicznie. Grało się jak zawsze bardzo miło i pomimo kilku moich “wpadek”, nie dałem plamy.

Potem doszedłem do wniosku, że to nie ja się zatrzymałem, ale cała ABADA Polonia skoczyła do przodu – szybciej ode mnie. No cóż… nie można mieć wszystkiego… szkoda 🙂

Na uczelni też ciekawie, projektów dużo, roboty też, ale jakoś nie narzekam. 13 Listopada zorganizowaliśmy zawody dla młodzieży z robotyki z pewną fundacją, której nazwy nie wymienię. Jak powiedzieli niektórzy, zawody wyszły bardzo dobrze, za dobrze. Cały splendor spłynął na w/w fundację, a nam pozostał jedynie smak i kilka wskazówek do tego jak zrobić w przyszłym roku własne zawody :).

I tak w sumie człowiek siedzi i się uczy, więc czasami warto byłoby gdzieś wyjść – odetchnąć od wnętrz.

Dlatego, gdy tylko zobaczyłem śnieg i bezchmurne niebo pomyślałem, że biorę kamerę i lecę w plener. Co jest takiego w zimie, że zmienia świat. Czerń wydaje się być bardziej czarna, kolorów mniej. Szczególnie w lasach, gdzie bezlistne drzewa budują złowrogi nastrój – tak jakby świat zamarł. Ale tak nie jest! Uważny obserwator zauważy miejsca, gdzie natura walczy z zimnem i śniegiem. W tle słychać ptaki, gdzie nie gdzie widać biegające wiewiórki, a z ziemi wyrastają kwiaty, które jeszcze nie poszły spać. Ludzie też jakby żywsi. Dzieci rzucają się śnieżkami, młodzież wyprowadza zwierzęta i biega za nimi śmiejąc się, a zakochani spacerują po parkach i nie widzą niczego poza sobą. Piękno w czystej postaci. Jest to tak piękne, że musiałem się tym z kimś podzielić. Nikogo dookoła nie ma, więc padło na Was 🙂

W nagrodę za wytrwałość w czytaniu kilka zdjęć ze spaceru (większy rozmiar w dziale Fotografia) 🙂


Posted

in

, ,

by