Poznań, WSW, Białystok. Salzburg!

Wbrew temu co obiecywałem w porpzednim wpisie nie napisałem żadnej notki o warsztatach w Poznaniu. Postaram się to nadrobić. Dodatkowo podusumuje to co zakończyło się dziś w Białymstoku oraz zapowiem to co nastanie za kilka dni w Salzburgu! 🙂

Krok I. Warsztaty Poznań 12 – 14 Marca 2010.

Dawno nie było warsztatów w Poznaniu, dlatego też podjęliśmy decyzję, żę trzeba coś z tym zrobić. I co? Sukces! Zorganizowaliśmy super impreze! Może brakowało na niej tortu, tańców i muzkyki, ale było sporo osób oraz dużo, bardzo dużo energii! Zinho nas nie oszczędzał! Były dobre treningi, a ludzie z chęcią brali w nich udział. Szkoda tylko, że się pochorowałem i jakoś tak niedzielę sobie odpuściłem. Kolejna kiepska wymówka… ;/

W trakcie warsztatów zrobiliśmy też pokaz na 3. Wieczorze Sportów Walki z nadzieją, że pojawimy się w prasie i TV. No niestety WTK zawiodło i nie nagrało materiału, a prasa nas omineła. Teoretycznie oficjalnym powodem braku zdjęć z naszego pokazu był “zachwycający pokaz”, a zawodowi reporterzy woleli “patrzeć na nasz pokaz i zapomnieli robić zdjęć”. Szkoda. Na szcęście poznański oddział “Moje Miasto” nagrał to zdarzenie na video i udostępnił nam zapis z pokazu. Ten materiał posłałem do Escorpiao, który zmontował bardzo dobry film 🙂

[youtube ssutR7LRJeA nolink]

Pokaz był ognisty!

Krok II. Warsztaty Białystok 26 – 28 Marca 2010.

Co tu dużo mówić. Białystok przyzwyczaił nas świetną atmosferą i przyjaźnie nastawionymi ludźmi :). Miło było wziąć udział w warsztatach. Frekwencja trochę nie dopisała. Na przykład z Poznania przyjechałem tylko ja i Safira (później na pokaz i jeden trening dotarła Natalia). Ludzie z B-Stoku dokonali cudów i nadrobili pozytywnym myśleniem! Pokaz w CH “Alfa” wyszedł bardzo dobrze – pomimo braku jakiś “super fikaczy”, była czysta capoeira i świetne Maculele w wykonaniu gospodarzy. Widać było, też że Zinho stara się przygotować nas na Jogos Europeus. Nie tylko w kwestii zawodów, ale też wytrzymałości na treningi. Jego “godzinka z Benguelą” sprawiła, ze nie czuję nóg, ale to dobry znak. Choć pewnie znajdą się tacy co stwierdzą, że trening bez wysiłku też jest dobry… Ciekawe jak wtedy się rozwijać można?
Inna rzecz, w której się utwierdziłem jest moje ogromne zacofanie wokalne. Lekko się podłamałem widząc tylu młodych ludzi, którzy śpiewają całe piosenki i robią to poprawnie, a ja… no cóż… “Se eu pudesse eu voltava no tempo”, za późno się za to wziąłem i trzeba będzie gonić, bo bez tego capoeira nie będzie nigdy pełna.
Podsumowując warsztaty: doskonała atmosfera, dobre treningi, dobra energia, dobry tort i świetna organizacja! Szkoda, że przez pewne zamieszanie (nie związane z Białymstokiem, o nie!) nie zostaliśmy z Safirą do końca niedzielnego treningu – przez co ominęła nas roda. No nic odbiję sobie w święta. Jak? Tak…

Krok III. Jogos Europeus 2010 Salzburg  1 – 5 Kwietnia 2010.

Co? Warsztaty w Wielkanoc? A czemu nie? Czas wolny z największą rodziną – Familą ABADA. Trzy treningi dziennie z Mestre i Mestrandos, a potem głośne kibicowanie polakom w zawodach. Jeszcze nie mogę startować, ale w sumie cieszę się. Myśl ew. dogrywki (śpiewanie) mnie przeraża. Dlatego też trzeba się szkolić! W zeszłym roku byłem i było “kozacko”! W tym roku będzie na pewno lepiej. Szczególnie, że z Polski jedzie ponad 20 osób! Chyba największa reprezentacja w historii JE. Prawie wszyscy startują w zawodach, a ja nawet widzę duże możliwości dla niektórych z nich, aby dojść dalej niż do “szesnastki”. Gratis: mega energia i super widoki za oknem. Szkoda, że będzie trochę zimniej niż w zeszłym roku (w końcu to początek kwietnia, a nie koniec maja), jednak to nie przeszkodzi mi w tym, aby tam być i trenować u i z najlepszymi!

Postaram się pisać na Blipie relacje z wyjazdu. A jako bonus kawałek reportażu z poprzednich Jogos Europeus:

[vimeo 10265787]

Vamos!


Posted

in

by

Comments

Leave a Reply