Jakoś nie mogę zabrać się za napisanie pamiętnika z Rumunii. Szkoda, bo pamięć ulotna jest, nawet pomimo tego, że robiłem notatki i zbierałem historie, które nas spotykały.
Obiecuję, że zasiąde do tego zadania jeszcze przed rozpoczęciem się semestru w Poznaniu, czyli 26 września. Bo nie wiem czy wiecie w tym roku duże uczelnie poznańskie zaczynają rok o tydzień wcześniej, tak aby zdążyć na Euro… taaaa 😛
Poniżej trochę zdjęć z zrobionych w Rumunii moim Canonen 550D szkoda, że na razie mam dostępny tylko kitowy obiektyw 18-55mm.
Ciekawe czy tak realizuję się darmowy internet w Rumunii?
Magiczne oświetlenie wzgórza, które stoi w centrum Brasova.
Wąskie i strome uliczki w Braszowie, gdzie biegają bezpańskie psy.
Zamek chłopski w Rasnovie w trakcie renwowacji. Ciekawe gdzie postawią McDonaldsa?
Takie malowidła zdobią mury starego cmentarza w Brasovie.
Pospolity widok w Rumunii.
A na torach... pies 🙂
Korzystam z pięciominutowego okna w chmurach.
Przez te owce (to nie kamienie!) ledwo widać zielony dach schroniska.
Idealne miejsce do przeprowadzenia szarszy kawalerii 🙂
Po wejściu "na" masyw Bucegi idzie się już praktycznie po płaskim terenie.
Tam gdzie stałem było jeszcze ciepło i sucho. 100 metrów dalej świat znikał w gęstej mgle (widoczność <20m)
We mgle widać szczyt Caraiman. W drodze do Busteni (przez Sinaie 😛 )
Masyw Bucegi odgranicza równiny Wołoszczyzny od gór Transylwani, stąd takie widoki są na porządku dziennym. Jednak zawsze jest to zachwycające zjawisko.
Stacja ratunkowa Salvamontu na Cota 2000.
Wszyscy pchają się do okien, a gdy tylko wjeżdża/wyjeżdża się do/z mgły następuje masowe "łał".
Do schroniska Babele można dotrzeć z Busteni na trzy sposoby: 1) kolejką linową (20 minut - 35 RON) 2) samochodem (90minut - około 40/50 RON) 3) piechotą (3 godziny - masa potu i niezapomniane wrażenia!)
Spacer z Babele na Cota 2000 do schroniska Miorite.
Andrzej bada przejrzystość wody.
Tak jak w miastach występują psy tak w górach wszędzie są owce.
Play the Baywatch jingle! 🙂
Rybacy rozplątują sieci na plaży w Mamai.