Batizado um, Batizado dois!

Znów nadchodzi lato (już jutro!), a Quati zaczyna swoje wojaże z capoeira. Zaczeło się od polskiego Batizado w Gliwicach z Mestre Nago, gdzie dostałem swój kolejny cordao. A później czterodniowy wypad do Berlina, gdzie pod okiem Mestre Camisa trenowaliśmy i promowaliśmy Polskę. Jak wrażenia?
Polskie batizado zdecydowanie lepsze niż to w zeszłym roku. Ludzie byli znacznie bardziej zaangażowani i można było wyczuć energię. Nie wiem jak czuli się ludzie zdobywający pierwsze cordao, ale “stara ludzia” sama się nawzajem nakręcała. Dodatkowo tym razem nie zawiedli nas brazyliczycy. Na nasze małe warsztaty przyjechało kilku dobrych gości. Byli to:

  • Mestre Nago
  • Professor Nugget
  • Professor Zinho
  • Professor Pretao
  • Professor Meio Quilo
  • Professor Feijao
  • Graduado Tupi

Może nie tylu co by się chciało mieć, ale wsyzscy bardzo się starali i bawili się razem z nami :).

Same warsztaty był ciekawe, dużo baz i rasteira. Pozostał lekki niedosyt, bo chętnie zrobiłbym coś trudniejszego, ale w końcu bazy są najważniejsze. Ciekawa za to forma treningowa. Trenowaliśmy w trójkach i jedna osoba “była gnębiona” przez dwie inne, co dodawało dynamiki i wymuszało użycie kondycji 😛

Co do ceremonii batizado, to jestem pod wrażeniem. W niecałe 2 godziny wcisneliśmy rozdanie 170 cordao, pokaz maculele. I co ciekawe, jedynie absolutnie początkujący grali równocześnie w roda. Starsi ludzie, mieli normalne roda, w której graili również profesorowie! 🙂 A Ci nas nie oszczędzal i widać było, że mają jeden cel: “Zniszczyć!” (żartuje 😛 ).

Dlaczego o tym “zniszczeniu” piszę? Tydzień później w Berlinie zajęcia prowadził Mestre Camisa, więc czwórka ludzi z Polski: Graviola, Safira, Amarelo i ja pojechaliśmy zobaczyć na co stać Niemców. No i na pytanie jak było odpowiadam: “Treningi super! Mestre Camisa zna się na robocie! Batizado…. ehhhh….”. Szczerze… beznadziejny poziom Niemców.  Wiem, że nie jestem wyrocznią, ale połowie ludzi nie dałbym kolejnych cordao. Widać, zresztą było, że Mestre Camisa również nie był zachwycony i zakazał wręczenia kilku najwyższych sznurów. Coś w tym jednak musi być, bo nawet profesorowie woleli spędzać czas z nami i trenować z nami. Chyba powoli Polska wyrabia sobie renome w Europie. 🙂

Jako, że treningów nie było dużo była okazja pozwiedzać Berlin, który okazał się być bardzo ładnym miastem. Niestety ciągle było można odczuć różnice pomiędzy Polską, a naszym zachodnim sąsiadem – szczególnie w kwestii cen. Jednak jako, że jesteśmy z Poznania to udało się nam znaleźć kilka “promocji” i metod tańszego podróżowania.

Oto kilka zdjęć z wypadu:


Posted

in

by

Tags:

Comments

Leave a Reply