Obóza ABADA Capoeira Gdynia.

Co tu dużo pisać? Było fajnie, ale pozostaje lekki niedosyt i złość na siebie. Można było bardziej wykorzystać ten czas. I chyba znów będzie relacja w punktach, bo właściwie to nie mogę poskładać ich w zdania, a tych w gramatyczny i logiczny wywód. W kwestii formalnej, przez cały obóz nic mi się (na szczęście) nie stało. Jestem cały i zdrowy. No może poza małym bólem kostki, ale to stara kontuzja się odnawia.

  1. Heineken Open’er to fajna impreza, cała Gdynia zawalona, a sklepy puste. Nie można kupić nawet wody.
  2. Calango to człowiek, który dobiera rozważnie słowa: “Dziś Maraton Śmierci”.
  3. Obóz często kończy się szybciej niż zaczyna. Szczególnie, gdy na pierwszym treningu (patrz pkt 2) łamie się kostkę. Co kończy się zabiegiem repozycjonowania pod narkozą.
  4. W Polsce świetnie działa służba zdrowia i służby ratownicze. Na pogotowie czeka się tylko godzinę i kwadrans. Natomiast ratownicy WOPR nie zawodzą i przychodzą z pomocą w ciągu sekund.
  5. Okna są ciężkie i z nienacka moga zaatakować nos.
  6. Suwałki to pechowe miasto (patrz pkt. 3 i 5).
  7. Białystok też, choć fioletowy cień do powiek, potrafi zdziałać cuda.
  8. Brazylijskie zabawy dziecięce moga boleć, ale w zamian ma się wspaniały masaż pleców.
  9. “Schody Śmierci” nie są takie straszne.
  10. Natomiast “Góra Śmierci” już tak.
  11. Pogoda jest złośliwa i cyniczna.
  12. Kręcenie na rękach jest proste.
  13. Ząbek, z roku na rok, skacze coraz wyżej.
  14. “Areczka rządzi”, a “Pogoń Śledziem Jedzie”
  15. “5 – 4 – 3 – 2 – 1 – Skiiiisłeś!”
  16. “Dooobrze!”
  17. Elbląg chyba też jest nieszczęsliwym miastem, bo albo to szyja nawala, albo na czole robi się wgłębienie.
  18. 951 zdjęć to nie dużo.
  19. Bary mleczne rządzą.
  20. Koszulka z własną podobizną, hmmmmm. 😛
  21. Batucada jest świetnym źródłem energii.

A tak na podsumowanie. Z Poznania pojechały cztery osoby. Fofa (zwana Olą), Safira (zwana Safirą), Dawid (zwany Dawidem) i Ja (zwany Mną). Odwiedzili nas jeszcze Alegria (pierwszy dzień) i Sardinha (drugi dzień).
Wraz z Olą, doszliśmy jednak do wniosków, że projekt Goiania jest najlepszy, ale jednak trzeba go zwiększyć jego intensywność. Fofa, już się odgraża, że mnie zbiję we Wrześniu, ale jej nie wierzę.
A już niedługo wypad do Trójmiasta, chyba skorzystam i umówię sie z Calango na trening.
A teraz idę trenować. Może jak znajdę jakieś fotki fajne (z tych 951) to się nimi podzielę ;-).


Posted

in

by

Comments

Leave a Reply